Choć smog najczęściej kojarzy się z Chinami czy Indiami, to Polska od lat pozostaje czarnym punktem na mapie Europy. Zimą oddychamy tu powietrzem, które często bardziej przypomina dym z ogniska niż świeże górskie powietrze – i to nie tylko w dużych miastach, ale przede wszystkim w mniejszych miejscowościach, gdzie dominują piece węglowe. Twarde dane pokazują, jak bardzo rzeczywistość odbiega od norm Światowej Organizacji Zdrowia. Które miasta mają najgorsze powietrze w kraju i dlaczego wciąż się dusimy, mimo kolejnych uchwał antysmogowych? Sprawdźmy.
Normy WHO a smog w Polsce – co mówią liczby, a co wdychamy naprawdę?
Choć może się wydawać, że temat smogu został już, nomen omen, rozwiany przez media, różnica między tym, co oddychamy w Polsce, a tym, co Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje za bezpieczne, wciąż potrafi zaskoczyć. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na twarde dane – a nie tylko na smogowe memy krążące co zimę w internecie.
Normy WHO – czyli ile pyłu to już za dużo?
WHO zaostrzyła swoje wytyczne dotyczące jakości powietrza w 2021 roku, opierając je na najnowszych badaniach naukowych. Zgodnie z nimi:
- dla pyłu PM2.5 (czyli najbardziej szkodliwych drobinek zawieszonych w powietrzu) dopuszczalne stężenie średnioroczne to 5 µg/m³,
- dla PM10 – 15 µg/m³ rocznie,
- a stężenia dobowe nie powinny przekraczać odpowiednio 15 µg/m³ dla PM2.5 i 45 µg/m³ dla PM10 – i to maksymalnie przez 3 dni w roku!
To naprawdę niewiele. Dla porównania, w wielu polskich miastach normy WHO są przekraczane nawet przez ponad 100 dni w roku – i to znacznie.
Polska kontra WHO – dyskretna schizofrenia norm
Polskie prawo wciąż stosuje znacznie łagodniejsze normy:
- PM2.5 – 25 µg/m³ (średniorocznie)
- PM10 – 40 µg/m³ (średniorocznie) oraz 50 µg/m³ na dobę przez 35 dni w roku
To oznacza, że w Polsce formalnie można oddychać powietrzem pięciokrotnie bardziej zanieczyszczonym, niż zaleca WHO, i nikt nie podniesie alarmu. Dla wielu mieszkańców dużych miast oznacza to jedno: nawet jeśli aplikacja pogodowa pokazuje zieloną buźkę, Twoje płuca mogą mieć inne zdanie.
Skąd ten smog? Czyli dlaczego w Polsce oddychamy tak złym powietrzem
Nie trzeba być naukowcem ani aktywistą, żeby poczuć, że zimą powietrze w Polsce potrafi “gryźć” w gardło. Ale żeby naprawdę zrozumieć, dlaczego jakość powietrza w naszym kraju odbiega od zaleceń WHO, trzeba przyjrzeć się kilku dobrze znanym – ale wciąż nierozwiązanym – problemom.
1. Wciąż palimy byle czym
Największym winowajcą są tzw. emisje niskie, czyli te pochodzące z domowych pieców i kotłów – zwłaszcza węgłowych. Mimo programów wymiany kopciuchów wciąż w wielu miejscach spalane są śmieci, stare meble, plastik czy wilgotne drewno, co generuje ogromne ilości pyłów i rakotwórczego benzo[a]pirenu.
2. Węgiel ma się dobrze – politycznie i społecznie
Polska jest jednym z ostatnich krajów w UE, w których ogrzewanie domów węglem nie tylko jest legalne, ale bywa wręcz dotowane. Węgiel bywa też traktowany jako „narodowe paliwo” – co utrudnia wprowadzanie radykalnych zmian. A gdy dodamy do tego inflację i drogie nośniki energii, wiele rodzin po prostu nie ma wyboru i pali tym, co ma pod ręką.
3. Słaba urbanistyka i brak przewiewu
Wiele polskich miast – zwłaszcza tych leżących w dolinach (np. Kraków, Nowy Sącz) – ma fatalne warunki do naturalnej wentylacji powietrza. Do tego dochodzi chaotyczna zabudowa, brak korytarzy powietrznych i niska jakość planowania przestrzennego. Smog po prostu nie ma dokąd uciec.
4. Transport, który kopci
Choć udział samochodów w generowaniu pyłów jest mniejszy niż emisje z domów, to stare diesle bez filtrów DPF, korki i niska jakość paliwa wciąż dokładają swoją cegiełkę. Zwłaszcza w dużych miastach, gdzie ruch uliczny to niemal stały korek.
Najbardziej zanieczyszczone miasta w Polsce – TOP 20 wg przekroczeń norm WHO
Poniższe zestawienie pokazuje miasta, w których w 2023 roku najczęściej przekraczano normy jakości powietrza według wytycznych WHO – zarówno dla pyłu PM10 (dobowe stężenie powyżej 45 µg/m³), jak i rakotwórczego benzo[a]pirenu (średniorocznie powyżej 0,12 ng/m³).
Dane pochodzą z raportów Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Polskiego Alarmu Smogowego i analiz portali zajmujących się monitoringiem powietrza.
Uwaga: Pełne oficjalne podsumowanie roku 2024 nie zostało jeszcze opublikowane. Najnowsze dostępne i kompletne dane dotyczą roku 2023.
Miasta z największą liczbą dni smogowych w 2023 roku (WHO: dopuszczalne maks. 3-4 dni w roku):
- Nowa Ruda – 96 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Sucha Beskidzka – 79 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Żywiec – 72 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Pszczyna – 60 dni smogowych; PM10
- Nowy Targ – 59 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Nowe Miasto Lubawskie – 57 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Lwówek Śląski – 53 dni smogowe; PM10
- Zabierzów – 52 dni smogowe; PM10
- Mosina – 50 dni smogowych; PM10
- Oświęcim – 50 dni smogowych; PM10
- Radomsko – 49 dni smogowych; PM10
- Rybnik – 48 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Wadowice – 47 dni smogowych; PM10 i benzo[a]piren
- Kraków – 46 dni smogowych; PM10
- Zduńska Wola – 45 dni smogowych; PM10
- Knurów – 44 dni smogowe; PM10
- Godów – 43 dni smogowe; PM10 i benzo[a]piren
- Myszków – 42 dni smogowe; PM10 i benzo[a]piren
- Nowy Sącz – 41 dni smogowych; benzo[a]piren
- Szczawnica – 40 dni smogowych; benzo[a]piren
Przyczyny zanieczyszczeń – analiza wybranych miast
Niektóre miejscowości w Polsce od lat notują wyjątkowo wysokie stężenia pyłów zawieszonych i benzo[a]pirenu. Przyczyny są podobne: dominacja ogrzewania paliwami stałymi, ukształtowanie terenu utrudniające przewietrzanie i długi sezon grzewczy. Poniżej przedstawiamy zestawienie miast, które w 2023 roku wyróżniały się najgorszą jakością powietrza.
Nowa Ruda
Miasto w woj. dolnośląskim (ok. 20 tys. mieszkańców), od lat lider smogowych rankingów. W 2023 roku osiągnęło najwyższe w kraju średnioroczne stężenie PM10 – 32 µg/m³. PM2.5 szacuje się na ok. 24 µg/m³. Odnotowano aż 56 dni smogowych. Główną przyczyną jest niska emisja z domowych palenisk. Nowa Ruda regularnie pojawia się również w europejskich zestawieniach miast o najgorszym powietrzu.
Pleszew
Niewielkie miasto w Wielkopolsce (ok. 16 tys. mieszkańców) z drugim najwyższym stężeniem PM10 w kraju – 31 µg/m³. Szacowany poziom PM2.5 to 20–25 µg/m³. Źródłem zanieczyszczeń są głównie domowe kotły węglowe. Mimo braku rozgłosu w mediach międzynarodowych Pleszew trafił do krajowych rankingów PAS jako jedno z najbardziej zapylonych miast 2023 roku.
Radomsko
Miasto w woj. łódzkim (ok. 43 tys. mieszkańców), z bardzo wysokim stężeniem PM10 – 30 µg/m³ i PM2.5 rzędu 20–22 µg/m³. Dominującym źródłem zanieczyszczeń jest ogrzewanie węglem. Region notuje także wysokie poziomy benzo[a]pirenu. Radomsko regularnie znajduje się w ścisłej czołówce raportów GIOŚ i PAS.
Piotrków Trybunalski
Średniej wielkości miasto w woj. łódzkim (ok. 65 tys. mieszkańców) z poziomami PM10 na poziomie 28 µg/m³ i PM2.5 sięgającym 24 µg/m³. Główne źródło smogu to spalanie węgla w domach. Piotrków znalazł się na dnie rankingu EEA dla 375 miast Europy, jako jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast UE w latach 2022–2023.
Sucha Beskidzka
Małe miasto w Małopolsce (ok. 9 tys. mieszkańców), w 2023 roku osiągnęło 29 µg/m³ PM10 i 44 dni smogowe. Dodatkowo odnotowano rekordowe w kraju stężenie benzo[a]pirenu – ponad 600% normy. Główna przyczyna to niska emisja i położenie w dolinie, utrudniające przewietrzanie.
Nowy Targ
Stolica Podhala (ok. 30 tys. mieszkańców), gdzie PM10 wyniosło 27 µg/m³, a dni smogowych – 37. PM2.5 przekracza 20 µg/m³. Źródłem zanieczyszczeń są kotły na węgiel i drewno oraz niekorzystne położenie geograficzne. Nowy Targ pozostaje w czołówce najbardziej zasmogowanych miast w Polsce.
Nowy Sącz
Największe z analizowanych miast (ok. 80 tys. mieszkańców). PM2.5 w latach 2022–2023 osiągało średnio ~24 µg/m³ – jeden z najgorszych wyników w UE. PM10 w 2023 roku wyniosło 27 µg/m³. Źródłem zanieczyszczeń są głównie paleniska domowe oraz utrudniona cyrkulacja powietrza w Kotlinie Sądeckiej.
Pszczyna
Miasto w woj. śląskim (25 tys. mieszkańców), które wciąż figuruje w czołówce zanieczyszczeń – w 2023 roku PM10 wyniosło 28 µg/m³, a PM2.5 ponad 20 µg/m³. Smog pochodzi głównie z domowych kotłów, choć na sytuację wpływa także sąsiedztwo konurbacji śląskiej. Miasto regularnie trafia do raportów PAS i WHO.
Żory
Miasto w aglomeracji rybnickiej (ok. 60 tys. mieszkańców), z PM10 na poziomie 26 µg/m³ i PM2.5 powyżej 20 µg/m³. Niska emisja domowa to główna przyczyna, choć przemysł i transport również mają udział. Żory zajmują dolne miejsca w rankingach EEA – w 2022 r. uplasowały się ok. 370. miejsca na 375 miast UE.
Częstochowa
Duże miasto (ok. 200 tys. mieszkańców) w północnym Śląsku z PM2.5 na poziomie 20–21 µg/m³ i PM10 około 25–26 µg/m³. Źródła smogu są mieszane: niska emisja na peryferiach, przemysł hutniczy i transport. W 2023 r. Częstochowa znalazła się w grupie pięciu najbardziej zanieczyszczonych miast UE według danych EEA.
Czy jest nadzieja? Trendy i działania antysmogowe w Polsce
Choć smogowe mapy Polski wciąż świecą się na czerwono, coś powoli zaczyna się zmieniać. Nie wszędzie i nie tak szybko, jak byśmy chcieli – ale dane z ostatnich lat pokazują, że walka ze smogiem przynosi pierwsze efekty.
Coraz mniej kopciuchów, coraz więcej pomp ciepła
Największy wpływ na poprawę sytuacji mają programy wspierające wymianę starych pieców. Program “Czyste Powietrze”, mimo wielu krytycznych uwag, od 2018 roku doprowadził do wymiany ponad 700 tys. źródeł ciepła w skali kraju.
Coraz większą rolę w ograniczaniu emisji odgrywają też pompy ciepła. Choć po rekordowym 2023 roku (ponad 200 tys. instalacji) w 2024 zanotowano spadek sprzedaży, Polska nadal pozostaje jednym z największych rynków pomp ciepła w Europie Środkowo-Wschodniej. Mimo wyzwań rozwój tej technologii postępuje, a coraz więcej gospodarstw decyduje się na rezygnację z węgla na rzecz bezemisyjnych źródeł ciepła. Wzrost udziału odnawialnych źródeł energii – choć nierównomierny – zaczyna realnie wpływać na jakość powietrza w części regionów.
Uchwały antysmogowe działają – tam, gdzie są egzekwowane
Do 2024 roku aż 16 województw przyjęło regionalne uchwały antysmogowe, które zakazują używania starych kopciuchów w określonych terminach. W Małopolsce i na Śląsku część gmin wprowadziła nawet lokalne przepisy bardziej restrykcyjne niż wojewódzkie. Problemem pozostaje jednak egzekwowanie przepisów – w wielu miejscach brak jest realnych kontroli, a terminy zakazów bywają przesuwane pod presją społeczno-polityczną.
Edukacja i presja społeczna zaczynają działać
Z roku na rok rośnie świadomość ekologiczna mieszkańców – nie tylko w dużych miastach. W wielu gminach pojawiają się czujniki jakości powietrza, a lokalne organizacje społeczne organizują kampanie edukacyjne i protesty. Presja mieszkańców sprawia, że samorządy częściej reagują i szukają finansowania na proekologiczne inwestycje.
Polska walka o czyste powietrze – daleka od końca
Polskie miasta od lat znajdują się w ścisłej czołówce europejskich rankingów smogowych. Skala problemu wciąż jest ogromna – setki tysięcy mieszkańców oddychają powietrzem, które znacznie przekracza normy WHO, a nawet krajowe limity. Główne źródło zanieczyszczeń pozostaje niezmienne: niskiej jakości paliwa spalane w domowych piecach.
Jednocześnie pojawiają się pierwsze sygnały poprawy. Programy wymiany kotłów, rozwój OZE, uchwały antysmogowe i rosnąca świadomość społeczna powoli zaczynają przynosić efekty – w niektórych miastach liczba dni smogowych maleje, a emisje pyłów spadają.
To jednak dopiero początek drogi. Bez realnego egzekwowania przepisów, ambitnych celów krajowych i większego wsparcia dla najuboższych gospodarstw domowych walka o czyste powietrze wciąż będzie przypominać gaszenie pożaru konewką.
Pytanie nie brzmi już zatem “czy smog szkodzi?”, ale “czy zrobimy dość, by przestał truć nasze dzieci, sąsiadów i nas samych?”.